poniedziałek, 27 lutego 2012

koniec boucles du sud ardeche

Boucles du sud ardeche zakończony. Ale gaz... Po 40km jechaliśmy 52km/h a licznik pokazywał mi, że jedziemy poniżej przeciętnej. Starałem się jechać z przodu i oszczędzać siły na końcowe rundy z dwoma ciężkimi podjazdami, jeden 4km a drugi 1km, oba miejscami 20%. Na drugiej rundzie pod górę, na wąskiej drodze zrobił się korek, musiałem się wypiąć i straciłem mnóstwo pozycji. Potem na zjeździe zrobiła sie guma, zostałem w drugim peletonie, doszedłem pierwszy zaraz przed podjazdem ostro przyduszony na rancie no i jak chłopaki z AG2R przycisnęli to wyścig dla mnie i 100 innych zawodników się zakończył. Goły mocny. Trzeba powiedzieć, że ta trzydziestka co pojechała to nie było tam nikogo przypadkiem. Jeśli mam wyciągnąć pozytywy to, żeby przyjechać w pierwszej grupie nie brakowało aż tak wiele no i jechałem po chorobie. Poza tym mamy jeszcze luty, więc forma jeszcze musi przyjść no i nawet gdyby była teraz to marzec jeśli chodzi o program startów jest najsłabszym miesiącem. Kwiecień już będzie poważnie obładowany.
Chcę podziękować portalowi "szosa rowery" albo inaczej "forums.rowery.org" w którym jesteśmy poraz kolejny pięknie olani. Nie jestem mistrzem świata ale przydałoby się zaznaczyć, że startuję w jakimś wyścigu tak jak np. Michal Gołaś i Karol Domagalski a tu jak zwylke nie ma wzmianki o nauczycielu angielskiego. Ciekawe kto sponsoruje ten portal. Chyba nie pzkol?

traffic on the boucles du sud ardeche hill

Boucles du sud ardeche is over. Hard race... 200km with lots of climbs and 5 circuits with two steep climbs. I gave up about 60kms before the finish when AG2R started to set the pace. Just before there was a kind of traffic on the very narrow road on the hill and I had to stop and lost a few positions. Then I had to catch the first group and when I managed to do it the pace was high and the race for me and other 100 riders was over. If I was to give a few positive comments after the race, I would say that it was the first race after the flu, it's the end of February and to be at the front was possible with a little more luck.

piątek, 24 lutego 2012

Boucles du Sud Ardeche 2012

Jutro wyjazd na Boucles du sud Ardeche, ponad 200km po górach. Z chorobą juz się uporałem, więc jadę pozytywnie nastawiony :)

środa, 22 lutego 2012

poniedziałek, 20 lutego 2012

tour du haut var cięższy niż Liege Bastogne Liege

Tour du haut var nie obył się bez przygód. Zapanowała epidemia grypy. Tomek i kolega z grupy z powodu wysokiej gorączki wycofali sie na pierwszym etapie. Ja dojechałem tylko, że jakoś się dziwnie czułem podczas całego etapu. Na trasie jeszcze zmieniałem rower i koło. Następnego dnia dopadła mnie grypa nie w takim wydaniu jak Tomka ale jakoś za super nie było. Rano fervex i aspirina i na trasę bidon z aspiryną i powiedzmy, że jakoś tam dało się jechać, do 120km było nawet całkiem nieźle bo na podjazdach nie puszczałem. Puściłem dopiero na 170km czyli na 35km do mety. Przy okazji zaliczyłem jedną kraksę i zmianę koła. W sumie 205km, ani metra płaskiego. Jak Gilbert powiedział w jednym z wywiadów 3400m przewyższenia czyli 100m więcej niż na Liege Bastogne Liege.
Locke jest na innej planecie. Wygrywa z grupy, pod górę, na solo. Ciekawe jak jeździ na czas? Podejrzewam, że daje radę. Chłopaki z BMC cały etap pracowali na Gilberta. Jak zrobili ogień między 120 a 130km to lepiej nie mówić. Podejrzewam, żę za miesiąc to właśnie Gilbert będzie już rządził.
Teraz musze się wyleczyć, czyli 2 dni wolnego a w niedzielę puchar Francji Boucles du Sud Ardeche.

cycling and flu

Tour du haut var didn't go very well, at least not as I expected it to be. My brother had a flu and abondoned the first day and I thought that everything was fine but felt a little bit 'absent'. The next day I realized that it was flu. So in the morning I took the aspirin and fervex and I prepared a bidon with aspirin and I survived and finished the race however it's not very pleasent cycling on such level with flu. The second stage was a mountain stage with 3400m of denivalation and I lost contact with the best riders 35kms before the finish. Gilbert said that there was 100m more to climb than during Liege Bastogne Liege. Now I hope to get better quickly to get ready before the Sunday race Boucles du Sud Ardeche.

czwartek, 16 lutego 2012

zerwany łańcuch

Wczoraj Tomek prawie zaliczył kraksę. Zerwał łańcuch i nie wiem jakim cudem wyszedł z tego. Z ciekawych rzeczy to dzisiaj widziałem zdjęcie naszego autobusu, którego adkupili od Geox. Całkiem fajny. Dam zdjęcie przy okazji.
Jutro z rańca lecimy na tour du haut var.

my brother's broken chain

Yesterday Tomek almost had a crash. His chain broke and I don't know how he managed to avoid falling down. Today I've seen the photo of our team bus. It's the Geox team bus which we bought. Quite nice. When there is a possibility I will put a photo of it.
Tomorrow morning we have a flight for tour du haut var.

wtorek, 14 lutego 2012

wyścig w Chantonnay odwołany

Organizatorzy wyscigu w Chantonnay postanowili go odwołać z powodu złych warunków jezdnych. Byłem jednak na rundach i sądzę, że lekko przesadzili. Od dwóch dni jest ładna pogoda i warunki były przyzwoite, więc jestem troszkę zawiedziony.

Chantonnay cancelled

The organisers of the race in Channtonay decided to cancel it because of the bed weather conditions claiming that it was too dangerous for the cyclists, however today I cycled on the circuit and road conditions were fine so I'm a little bit dissapointed.

niedziela, 12 lutego 2012

wyjazd na tour du haut var 2012

Bilety już podrukowane. Jutro tgv do vendee na jeden klasyk w miejscowości Chantonnay a potem samolot na tour du haut var. Poziom będzie wysoki, więc zapowiada się szybkie ściganie.

tour du haut var 2012

I've already printed tgv and plane tickets. Tomorrow I'm leaving first to vendee for one race in Chantonnay and then for tour du haut var. The level will be high. Let's hope that my level will be high too.

piątek, 10 lutego 2012

mroźna zima w Normandii

Myślałem, że zimy w tym roku nie będzie a tutaj temperatury między -10 a -2, więc trzeba było przygotować mój zestaw ciuchów na tą okazję czyli nogawki i dwie pary getrów., dwie bluzy w tym jedna termiczna i do tego kamizelka, dwie pary ochraniaczy na buty, no i oczywiście rękawice narciarskie z decathlona. 20min na ubranie się. Początkowo czuję się jak mumia, ale po 15min jest ok. W porównaniu z Polską tu i tak jest ciepło ale lubimy się przyzwyczaić do wygody. 3 dni jeździłem na góralu. Pora odkurzyć szosówkę.

cold winter in Normandy

I thought that this winter is over however that's not exactly true. The temperature is between -10 and -2 degrees centegrate and for the ride I have to take three pairs of long cycling shorts and three pairs of cycling vests plus ski gloves. Cold winter in normandy. Hopefully next week we will race in the south.

wtorek, 7 lutego 2012

Normandia w śniegu

Cała Normandia jest sparaliżowana przez śnieg. 5 stopniowy mróz i 10 cm śniegu nie robi na mnie wrażenia ale tutaj jest to ewenement. Dzieciaki się cieszą bo nie chodzą do szkoły. Wszystkie autobusy zostały odwołane. Ja też nie narzekam bo mogę wyciągnąć górala i pojeździć po śniegu tak jak to robiłem w Polsce.

Normandy in the snow

The whole Normandy is paralyzed by the snow. -5*C and 10cm of snow doesn't impress me very much but here it's something worth mentioning. Children are happy because all buses don't work because of the snow and they don't go to school and I'm happy cause I ride on the snow which reminds me of Poland.

poniedziałek, 6 lutego 2012

koniec etoile de Besseges 2012

Nogi dzisiaj pieką. 5 dni scigania w temperarurze poniżej 0 (wczoraj na starcie było minus 9) daje się we znaki. Teraz trzeba dobrze wypocząć przed kolejnymi startami. Dzisiaj wolne, co i tak jest mi na rękę bo Normandia jest zasypana śniegiem, a jutro pewnie jakaś godzinka w spacerowym tempie.
Wracając do wyścigu ekipa jest bardzo zadowolona. Dwa drugie miesca i jedno piąte miejce na etapach plus drugie w generalce, więc jest sie czym pochwalić. Wczoraj przypieczętowałem swoją obecność w roli pomocnika czekając na naszego lidera Francka Vermeulena gdy na 15km złapał gumę. A łatwo nie było. Goniliśmy po małych dróżkach z mnóstwem zakrętów a jak doszliśmy do peletonu to jeszcze trzeba było się zebrać żeby posklejać kilka dziur. Zajechany nie jestem więc powinno być coraz lepiej.

the end of etoile de besseges 2012

I'm a little bit tired today. 5 days of racing in extreme weather conditions made a mark on my physical condition. Now I have to relax for a few days before training hard.
Our leader for etoile de besseges Franck Vermeulen was lucky to have such a good team. Yesterday he punched only 15km before the finish line so I waited for him and helped him to return to the peleton. Due to this he didn't lose any time and rode excellent time trial in the afternoon and was second in gc.

sobota, 4 lutego 2012

huragan Raphael

Co za etap. W takim wietrze jeszcze się nie ścigałem. Przede mną kolarze dosłownie latali. Po kilku kraksach spowodowanych huraganem etap przerwano i zmieniono rundy na mniej wietrzne ale za to z podjazdem. Coś nie moge się odblokować na zjazdach. Zostałem trochę z tyłu i jak to bywa jak wyjechaliśmy na prostą to z przodu dokręcili i zrobiła się dziura. Kilku Belgów jeszcze doszło ale po etapie mają ręce dłuższe o 10 cm. Cała ekipa trzymała się samochodu i wycieraczek. Ja jeszcze na to nie jestem przygotowany. Jutro znowu skrócony etap ale za to z niezłym podjazdem a po południu czasówka, ale niestety nie na kozie :(

piątek, 3 lutego 2012

36 letni amator Franck Vermeulen veranda rideau u drugi na trzecim etapie etoile de besseges

Wczorajszy etap był strasznie męczący. Co chwila stawaliśmy z powodu protestu, że w takich warunkach się nie da jachać. Padał śnieg i było dość ślisko. W końcu wyszło nam 60 km wyścigu i 100km w siodełku. czyli 40km można powiedzić startu honorowego z anulowanymi wszystkimi górskimi premiami. Dzisiejszy etap to już inna bajka. Na rundzie 4 podjazdy na małą tarczę w tym jeden 5km. Czułem się całkiem nieźle. Na podjazdach nie puszczałem. Gorzej było na zjazdach. Na każdej rundzie na jednym z zakrętów zostawałem 10 metrów, żeby to potem kleić przez kolejne 200. W końcówce starałem się przepchnąć naszych sprinterów. Co najlepsze. Nasz kolega klubowy Franck Vermeulen, który ma 36 lat i całe życie był amatorem poprzeciągał wszystkich w ucieczce. Tylko Pierre Roland zdołał się utrzymać i skorzystał trochę z sytuacji. W końcu Franck był drugi co i tak jest sukcesem.

Franck Vermeulen veranda rideau u second in etoile de besseges

Half of yesterday's stage was cancelled. So we had onle 60kms of race. The reason was the snow and it was quite dangerous. Today I felt quite well. I tried to be in the first breakaway but without any luck. Our teammate Franck Vermeulen veranda rideau u who is 36 years old and for all his life has been an amateur cyclist showed that you should never give up. He was second today. He was the strongest guy in the breakaway and lost the stage only with Pierre Roland.

środa, 1 lutego 2012

ranty, ranty, ranty

Czułem się dzisiaj całkiem nieźle. Na pierwszym rancie zostało nas 15tu chociaż raz postanowiłem zejść na koniec i tak jechałem po trawie i kamieniach przez 5km. Potem była górska premia i dałem się ograć przez gościa z vacansoleil, a szkoda bo jutro bym jechał w koszulce. Doszli nas na 60km i na 5dych do mety złapałem gumę. Przez moment miałem stracha bo w tym samym czasie gościu od nas złapał gumę i bałem sie, że nasz ds nas nie zauważy. W końcu po 20km doszedłem i już przez 30km aż do mety jechałem na kicie a przesuwałem się tylko jak ktoś przede mną strzelił. Jutro postaram się zabrać w coś na początku. Może jeszcze powalczę o koszul.

High speed at etoile de Bessseges

Today i felt really well. The wind was strong however I managed to be in the first group. Unfortunately I was second at the first and at the same time last hill of today's stage. Then I punched and until the end of the race I fought for survival.