poniedziałek, 6 lutego 2012

koniec etoile de Besseges 2012

Nogi dzisiaj pieką. 5 dni scigania w temperarurze poniżej 0 (wczoraj na starcie było minus 9) daje się we znaki. Teraz trzeba dobrze wypocząć przed kolejnymi startami. Dzisiaj wolne, co i tak jest mi na rękę bo Normandia jest zasypana śniegiem, a jutro pewnie jakaś godzinka w spacerowym tempie.
Wracając do wyścigu ekipa jest bardzo zadowolona. Dwa drugie miesca i jedno piąte miejce na etapach plus drugie w generalce, więc jest sie czym pochwalić. Wczoraj przypieczętowałem swoją obecność w roli pomocnika czekając na naszego lidera Francka Vermeulena gdy na 15km złapał gumę. A łatwo nie było. Goniliśmy po małych dróżkach z mnóstwem zakrętów a jak doszliśmy do peletonu to jeszcze trzeba było się zebrać żeby posklejać kilka dziur. Zajechany nie jestem więc powinno być coraz lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz