środa, 16 maja 2012

Giro 2012

Będzie o Giro, ale najpierw co tam u mnie. Po dunkierce zrobiłem sobie trzy dni wolnego. Wczoraj zerwałem łańcuch, więc moc jest :) W weekend czeka mnie wyścig etapowy Elite National więc potraktuję go jako przygotowanie do startów, które są przede mną w kolejnym tygodniu a tam już na ostro z pro tourami czyli dwa puchary Francji.
Widzę, że w Giro wszyscy chłopacy bez wyjątku są w formie. Walczą na etapach, zabierają się w odjazdy, pracują dla zespołu, nawet mamy dwóch wysoko w generalce. Wczoraj Huzar pokazał wielką klasę przegrywając tylko z Rodrigezem. Nie ma tu mowy o żadnym przypadku, co za moc. Nawet Goły, który był trzeci to ktoś mógłby powiedzieć, łe tam z odjazdu... Wystarczy popatrzeć na cały przebieg etapu a nie tylko na klasyfikację. Było ich 11 z przodu a dojechali w pięciu. Kto strzelił, dostawał 15 min. Zapytać się można Navardauskasa czy tego dnia było łatwo. Podejrzewam, że zabrać się w ten odjazd to była masakra.
Widać, że Sylwek jest mocny. Mam tylko nadzieję, że dostanie więcej swobody, więcej niż Caruso i Cepecchi. Gdzie oni byli jak pojechał Pozzovivo? Do tej pory są wyżej niż Sylwek w generalnej, ale widać było, że to Sylwas ma lepsza nogę. To tyle, mam nadzieję, że jeszcze będziemy mieli emocje z udziałem naszych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz