środa, 3 października 2012

koniec sezonu

No i pięknie mnie urządził mój dyrektor sportowy (były). Nie wiem o co mu chodzi. Jako, że nie chciał mnie wystawić na wyścig więc z Tomkiem się dogadaliśmy, że ja wejdę w jego miejsce. Tomek czuje już się zmęczony a ja mam tendencję zwyżkową. Po czym na dzień do wyjazdu, torba już prawie spakowana  a on do mnie dzwoni, że w moje miejsce wstawia stażystę. Czy to jest normalne? Patrząc na moje zmotywowanie, żeby jak najszybciej wrócić na rower to chyba nie. No cóż, ja już jestem myślami w przyszłym sezonie. Jeszcze chciałbym czerpać przyjemność z jeżdżenia. Widać, że niektórych kolarstwo męczy, ale wtedy trzeba dać sobie z tym spokój, a nie robić fochy.
Parę pozytywów: sezon mimo wszystko zaliczam do udanych, parę fajnych miejsc w klasowych wyścigach, możliwość ścigania się z najlepszymi na świecie, trochę przygód takich jak moje kolano w dwóch częściach no i jest o czym opowiadać. Dobra wracam do formuły 1.
40 calowy telewizor i xbox 360 ratują całą sytuację


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz