Po krótkim roztrenowaniu w Turcji wróciłem na rower. Listopad minął pod znakiem utrzymania dobrej kondycji co było spowodowane warunkami pogodowymi czyli jak ładnie to na rower a jak leje to siłka lub basen. Grudzień będzie wyglądał podobnie z nieco większym nasileniem roweru czyli 4 razy w tygodniu, góral lub szosa, zależy od nastawienia, czyli rano wstaję patrzę przez okno i mówię "dzisiaj góral". Nie wiem czym to jest uzależnione każda pogoda może być dobra i zła na górala, podobnie z szosą. Staram się jeździć koło 4 godzin jak w lesie czyli około 120km na szosie. Po świętach już raczej nie będzie wymówek z pogodą. Chciałbym dosyć mocno wejść w sezon.
Miras i Aras na wakacjach w Rouen
Gangsta
lasy Normandii
znowu mnie zamęczają badaniami :(
Tego gościa po prawej na drógim zdjęciu od góry kujarzę z wyścigu w Grudziędzu. Spowodował 4 kraksy w tym jedną ze mną. Gdyby nie to, to bym ogolił ten wyścig. Prawdopodobnie zniweczył moją fantastycznie zapowiadającą się karierę.
OdpowiedzUsuń