Coś nie mogę się zebrać z napisaniem czegoś. W końcu udało mi się. Siedzę w kafejce w Turcji i postanowiłam, że dam znać co tam u mnie. Jestem tu z Agnieszką. Ona kończy studia a ja relaks. Nawet roweru nie wziąłem, chociaż z tym było najgorzej. Ciężko mi się z nim rozstać nawet na 3 dni a tutaj aż 2 tygodnie. Program zwiedzania nie jest zbyt napięty. Bardziej staram się zbadać tutejszą kulturę, więc oczywiście zacząłem od kebabów, które są wypasione. Była też fajka wodna. Skończyło się na dwóch buchach. Jakoś nie przypadło mi to do gustu. Zawrót głowy i tyle. A co mi jeszcze przypadło: 30 stopni, woda po kiszonych marchewkach, szejki bananowe, prażone słoneczniki, orzechy, ludzie jeżdżący w trójkę na motorach bez kasków... Emocji jeszcze nie koniec :)
wcinam kebabika ze wspomnianą wodą po kiszonych marchewkach i ayranem (kefir)
Agnieszka gra w Tavlę ich narodową grę
już poznałem kumpla na lotnisku w Adanie, Remzi
z wizytą w Pavilly obok Tomka po prawej Niki Terpstra (Fredi) i Justin Jules
na takiej wysokości to już tylko mgła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz