środa, 9 maja 2012
po Dunkierce
Na ostatnim etapie biliśmy rekordy prędkości. Na honorowym postanowiłem stanąć się wysikać i to był błąd bo peleton doszedłem po 5km i tak jechałem przedostatni na rancie przez 30 km. No właśnie, na rancie na którym widziałem, że strzeliły tylko 2 osoby. Potem na trochę się uspokoiło lecz nie za długo. Wszyscy sobie rozmawiają a tutaj niespodziewanie zarantował quick step. Do rund jednak dojechaliśmy razem no i tak w deszczu skończyliśmy etap. Teraz 2 dni przerwy. Muszę dać odpocząć nodze, która ucierpiała na pierwszym etapie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz